środa, 12 kwietnia 2017

Słownik pojęć audiofilskich: scena

Scena jest wyrażeniem, które pojawia się bardzo często w audiofilskich wypowiedziach. Faktycznie nic takiego nie istnieje. Scena nie istnieje w świecie fizycznym, jest wrażeniem subiektywnym. Sceny nie można zmierzyć żadnym urządzeniem. Równie dobrze można próbować mierzyć jak się komuś podoba film. "Mi się podoba." "A mi bardziej." "A nieprawda, bo mi najbardziej." Żeby rozstrzygnąć spór trzeba zrobić jakiś pomiar podobania się, ale nie ma jak.

Powyższe dotyczy sceny z konserwy, jeżeli dźwięk jest odtwarzany. Muzyka wykonywana na żywo scenę ma, zresztą muzycy występują przeważnie na scenie. W czasie realnego wykonywania muzyki każdy instrument i śpiewak tworzy monofoniczne i w zasadzie punktowe źródło dźwięku, które jest umiejscowione w przestrzeni i oddziałuje z otoczeniem. W ten sposób powstaje realna scena. Punktowym źródłem dźwięku trudno uznać duży instrument, np. organy, większość instrumentów z pewnej odległości jest punktowa w pewnym sensie.

Sztuczna scena w nagraniu realnie nie istnieje, jest tylko sposobem dystrybucji dźwięku pomiędzy kanałami stereo i taką jego manipulacją, aby powstało jakieś subiektywne wrażenie. To wrażenie jest w bardzo dużym stopniu uzależnione od właściwości pomieszczenia, w którym się słucha nagrań.

Jaka jest różnica w scenie pomiędzy radiomagnetofonem i wysokiej klasy zestawem stereo? Żadna obiektywnie. Subiektywnie lepsza czyli bardziej precyzyjna scena powstanie podczas odsłuchu na radiomagnetofonie z bardzo małej odległości, np. 1/2 metra od głośników, niż na pełnowymiarowym zestawie z dwu i pół metra w złej akustyce.

Problem ze sceną, sztuczną, jest taki, że manipulacje marketingowców w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat sugerujące nieistniejące jej właściwości spowodowały, że nie słucha się po prostu muzyki ale to słuchanie jest obciążone balastem oczekiwań i fałszywego nastawienia. Słuchacze nie otrzymują nigdy tego, co wyczytali w reklamach, a rozdźwięk pomiędzy oczekiwaniami i rzeczywistością wypełniają konfabulacjami i oszukiwaniem samych siebie.

Aby móc się przekonać jak realizator ułożył plany nie ma innego wyjścia jak posłuchanie nagrania w dobrej akustyce, albo przynajmniej w bardzo małej odległości od głośników. To ostatnie jest niemożliwe jeśli się dysponuje dużymi kolumnami. Najprościej skorzystać ze słuchawek, chociaż tu problemem jest pewna nienaturalność i rozmiary sceny. Jednak użycie słuchawek jest prostsze niż wykonanie adaptacji akustycznej pomieszczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz