wtorek, 30 stycznia 2018

12 profili słuchacza albo pięć profili słuchacza czyli "porad" ciąg dalszy

W nawiązaniu do poprzedniego posta kilka kolejnych ciekawostek. Wzmiankowany "tajemniczy" magazyn stereoplej wydawany za naszą zachodnią granicą wpadł na pomysł wymyślenia 12 profili słuchacza. I te profile są następujące:

1.  Der vernünftige - rozsądny
2.  Der Platzsparer - oszczędzający miejsce
3.  Der Leise Hörer - słuchający cicho
4.  Der Hi-Fi Purist - purysta
5.  Der Temperamentvolle - temperamentny
6.  Der Feingeist - subtelny
7.  Der Tonmeister - realizator dźwięku
8.  Der Genießer - smakosz
9.  Der Kinofan
10 .Der Rockfan
11. Der Individualist - indywidualista
12. DerPerfektionist - perfekcjonista

Wymyślenie aż 12 profili było zabiegiem dość śmiałym. Nie miało to obiektywnie wiele sensu z wielu powodów, ale to temat na inną obszerną opowieść.

Tak duża ilość profili była przesadna. Ktoś wobec tego wpadł na pomysł, żeby dodać typy pomieszczeń, w których słuchacze będą mieć te kolumny i dlatego kolejnym pomysłem redakcji było 5 plus 5. Siedem typów słuchaczy wymarło zapewne w wyniku selekcji naturalnej czy też może w komorach gazowych. Eee... bezechowych.

1.   Der Hi-Fi Purist
2.   Der Temperamentvolle
3.   Der Genießer
4.   Der Feingeist
5.   Der Individualist
I.   Kleiner Raum - małe pomieszczenie
II.  Großer Raum - duże pomieszczenie
III. Halliger Raum - pomieszczenie z pogłosem
IV. Altbau - stare budownictwo

Oba zestawy porad konsumenckich trzeba jednak rozpatrywać w kontekście wskazówek co do ustawienia względem ściany. A te były błędne i nie uwzględniały zasad akustyki.

Teraz kilka dat.

12 profili słuchaczy było publikowane co najmniej od stycznia 1998 roku. 5 plus 5 było publikowane co najmniej od czerwca 1999 roku. Koniec tych porad konsumenckich nastąpił od września 2016.

Wyciągnięcie wniosków pozostawiam czytelnikom. Wypada dodać, że czasopismo przestało podawać porady co do "ustawienia co najmniej 70 cm od ściany" nie ze względów merytorycznych, ale z powodu zmiany układu graficznego.

Skąd taki wniosek? Stąd, że bliźniacze czasopismo podaje podobne porady, z tym, że oni podają, że kolumnę trzeba odsunąć na co najmniej metr od ściany, tzn. jeszcze bardziej nie tam, gdzie trzeba. Są też podobne do tych powyższych profile pomieszczeń z tym, że jest ich sześć. A dlaczego sześć? Bo tak się to ładnie układa - graficznie - w dwu wersach po trzy sztuki. I takie porady są podawane od co najmniej maja 2014 aż do najnowszego numeru czyli ze stycznia 2018.

Wobec tego redakcje są w stanie usłyszeć wszystkie szczegóły w dźwięku, ale nie potrafią usłyszeć wycięcia w basie spowodowanego złym ustawieniem głośników?

A może u nich obowiązuje inna fizyka? Może centymetr jest krótszy? To by w zasadzie tłumaczyło wszystko. Jeśli ktoś ma informacje co do tego, proszę pisać w komentarzach.

wtorek, 23 stycznia 2018

Każda (dez)informacja ma swe źródło

Można się z tym nie zgadzać, ale pisanie na forach internetowych audio ma generalnie dwa cele. Pierwszym jest chęć zaimponowania innym, drugim frustracja wynikająca z dźwięku, który nie jest zadowalający i w związku z tym szukanie porady. A jakiej porady można się spodziewać, jeśli się spytamy o ustawienie kolumn? Prawdopodobnie takiej, żeby odsunąć je od ściany.

Na tym blogu zostało to już powiedziane niejednokrotnie, że postawienie kolumny dalej niż około 80 cm od ściany skończy się przykrymi wycięciami pasm w basie, jeśli już wyjechać z głośnikami w głąb pokoju, to na więcej niż 2 metry.

Niestety użytkownicy kiedy odsuną kolumny od ściany, to tak na jakiś metr, czyli dokładnie na taką odległość, jaka jest niekorzystna. Ale dlaczego z takim uporem ludzie stawiają kolumny tam, gdzie nie powinni?

Pewien bardzo znany i wpływowego magazynu zajmujący się tematyką sprzętu audio itp. zaleca stawiać kolumny bardziej sprawne w basie w odległości większej niż 70 cm czyli dokładnie w takiej odległości, która jest niekorzystna. A jaki to magazyn? Powiedzmy, że się nazywa stereoplej lub bardzo podobnie i jest wydawany za naszą zachodnią granicą.

Czyli jeśli ktoś kupił sobie kolumny mające dwa lub nawet trzy głośniki basowe i postawi je sobie metr od ściany, to zamiast dobrego basu będzie miał kichę. I co zacznie robić? Żeby mieć lepszy bas kupi nowy wzmacniacz, a jak to nic nie da bo nie może dać, kupi nowy odtwarzacz, a jak to nic nie da bo nie może dać kupi nowe kable, a jak to nic nie da bo nie może dać kupi nowe bezpieczniki, a jak to nic nie da bo nie może dać kupi kondycjoner masy, a jak to nic nie da bo nie może dać kupi jakiś regał na sprzęt, a jak to nic nie da, bo nie może dać to kupi jakieś zaczarowane podkładki pod nóżki wzmacniacza, a jak to nic nie da, bo nie może dać kupi magiczne kolce do kolumn, a jak to nic nie da bo nie może dać pociągnie specjalną linię od elektrowni do domu, a jak to nic nie da, bo nie może dać to jeszcze jest opcja kupienia jakichś cudownych muszelek czy kamyków, które się przykleja plastrem do kabli, a jak to nic nie da, bo nie może dać jest jeszcze kilka opcji zakupu różnych magicznych i paranormalnych akcesoriów. W końcu można też kupić nowe kolumny i postawić je w tym samym miejscu i zacząć kupować wszystkie rzeczy od nowa czyli wzmacniacz, odtwarzacz itd. Można też kupić subwoofer i wtedy może być lepiej w niskim basie o ile się go nie postawi za daleko od ściany, ale i tak powyżej 80 Hz czy jak tam kto sobie ustawi częstotliwość podziału, będzie źle.

Przypadkiem takie porady znajdujemy w tych magazynach? A może nie przypadkiem, bo mogą spowodować, i powodują bo po co by je drukowano, lawinowe zakupy wszystkiego, co tylko można kupić.

Pierwszy numer wspomnianego, nie wprost, magazyny autor bloga nabył dokładnie 20 lat temu.

wtorek, 16 stycznia 2018

Problem biegunowości wtyczki

W niedawno dodanym komentarzu pojawił się znany "problem" audiofilski, mianowicie w którą stronę włożyć wtyczkę do gniazdka. Sprawa nie jest tak prosta, bo nie wszystkie wtyczki da się podłączyć w obie strony, trzeba przerabiać instalację elektryczną.

Załóżmy, że faktycznie coś w tym jest i dlatego zadamy następujące pytania:

1. Czy producenci mierzą swoje urządzenia wtedy, jak sprawdzą, która żyła jest zimna, a która gorąca i połączą to "tak jak potrzeba"?
2. Jeżeli mierzą dopiero wtedy, jak wtyczka jest obrócona w dobrą stronę, to dlaczego nigdy i nigdzie nie ma takiej informacji?
3. Czy magazyny audio też mierzą parametry sprzętu, jak znajdą właściwe połączenie do sieci? Jeśli tak robią dlaczego nigdzie nie ma o tym żadnej wzmianki?
4. Jeżeli odwrócenie wtyczki daje jakieś mierzalne zmiany, dlaczego nikt nigdy nie podał różnic?
5. Może chociaż na zużycie energii to ma wpływ? Dlaczego w takim razie nikt nigdzie nie podał różnic? Żaden grinpis nie walczy o wkładanie wtyczek w dobrą stronę, celem oszczędzania prądu. A przecież telewizory, pralki, kuchenki elektryczne mogłyby w ten sposób, być może, stać się bardziej energooszczędne?

Żadnych twardych dowodów nigdzie nie ma. Wszystko trzeba usłyszeć. I tu pojawia się problem, bo audiofile słyszą wszystko. Nawet niektórzy słyszą wpływ kabli cyfrowych na brzmienie, co jest niemożliwe.

No ale w tym światku im bardziej nieprawdopodobne i zaczarowane rzeczy się słyszy, tym się jest bardziej cool. Nie ma takiego dresiku i okularków lustrzanek, które tak podnoszą prestiż w realnym świecie, jak słyszenie zjawisk niemożliwych i paranormalnych w świecie audiofilistów.

W sumie jednak ktoś powinien to sprawdzić i opisać. Może wetknięcie wtyczki w dobrą stronę pozwoli zmniejszyć rachunki za prąd? W sumie jest o co walczyć, bo przecież można w ten sposób podłączyć bardziej "właściwie" miliardy urządzeń elektrycznych. Oszczędności w skali całej planety mogą być olbrzymie, nawet jeśli pojedyncze urządzenie będzie zużywać minimalnie mniej prądu.

Ileż to żuczków można dzięki temu uratować. Ileż lasów tropikalnych mniej wyciąć. Przynajmniej jest taka teoretyczna możliwość. I przynajmniej jedna audiofilska teza, jedna jedyna, okazałaby się w jakimś sensie(sic!) sensowna.


piątek, 12 stycznia 2018

Remanent, nagrywanie radia internetowego i dyskusja o jakości kanałów telewizyjnych

Wszyscy robią przeróżne podsumowania minionego roku, więc możemy zrobić coś podobnego i tu. Najważniejsza jest ilość czytelników bloga, a ta systematycznie wzrasta i to pomimo ważnego faktu, że autor nie pisze na żadnym forum, więc nie zamieszcza linków, w które można by kliknąć i w ten sposób nabić licznik wejść. Wychodzi więc na to, że jeśli ktoś czyta, czyni to z własnej inicjatywy, bo temat go ciekawi.

W związku z powyższym chciałbym podziękować wszystkim czytelnikom za zainteresowanie. Jednocześnie trzeba dodać, że w tym roku szykuje się ważne wydarzenie, które powinno wreszcie zakończyć wszystkie dyskusje dotyczące sprzętu audio, jakości dźwięku itd. W związku z tym, że to zapowiedziane właśnie wydarzenie wymaga pewnego nakładu pracy może się zdarzyć, że posty będą się pojawiały nieco rzadziej niż do tej pory.

W zeszłym roku zostały dodane posty dotyczące nagrywania programów radiowych. Trzeba przyznać, że dobrym sposobem na rejestrowanie programów radia internetowego jest nagrywanie ich telefonem. Pewien problem mogą stanowić aktualizacje. Jeśli telefon "postanowi" coś zaktualizować, a zwłaszcza aplikacje, które służą do rejestrowania, to nagranie może się nie udać. Ale nie mogę się wypowiadać autorytatywnie, bo nie nagrywam zbyt często. Trzeba jednak brać pod uwagę aktualizacje oraz to, że nagranie się niespodziewanie urwie.

Mając do czynienia z radiem internetowym widzimy bitrate i typy kodeka. W związku z bitrate można przypomnieć dyskusje dotyczące przepływności na kanałach telewizyjnych. Paradoksem jest to, że zdarzali się tacy, którzy wierzyli w jakąś wręcz magiczną moc kodeka i lekceważyli bitrate. Co ciekawe w audio bitrate jest oczywiste - im więcej, tym lepiej. W przypadku telewizji czary działają czasem w drugą stronę.

W każdym razie radio mp3 320 jest lepsze niż mp3 128 i żadna magia kodeka nic nie poradzi.

Jeśli ktoś chciałby się podzielić swymi doświadczeniami z nagrywania telefonem może to zrobić w komentarzach.